Mój mąż to urodzony kucharz, miłóśnik smacznych potraw i poszukiwacz nowych smaków. Lubi eksperymentować ale i gotować ulubione potrawy z dzieciństwa ,które serwowała mu babcia:)
Mnie pozostaje w kuchni jedynie rola asystentki nad czym oczywiście nie ubolewam;) Jako organizatorka domowego porządku tylko ja wiem ,gdzie wcisnęłam chochlę, przykrywkę garnka czy też otwieracz do puszek :) A że miejsca w domu mało to trzeba kombinować ,więc znalezienie kuchennych akcesoriów czasem wymaga cierpliwości i zastanowienia. ( jestem mistrzynią w upychaniu po kątach rzeczy a potem zapominaniu gdzie je schowałam). Już nawet wymyśliłam ,że założę sobie zeszycik gdzie będę wpisywać gdzie co chowam ale mąż szybko sprowadził mnie na ziemie uświadamiając że i zapewne zeszycik gdzieś upcham :)
No ale wracając do tematu kuchni ! Taaaaakich wielkich dech upchać się nie da , ale i po co ? Pięknie prezentują się będąc na wierzchu :)
Deska jest przecudna. Zresztą wszystkie inne przedmioty na tym blogu również!
OdpowiedzUsuńMój mąż również nie może niczego w domu odnaleźć i to nie tylko z powodu mojego upychania rzeczy w różnych miejscach. Chyba tak z przyzwyczajenia pyta gdzie ma czegoś szukać. Moja odpowiedź na wszystko: "W lodówce!" I od razu znajduje to czego szukał ;-)
przepiękne :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja już jakiś czas temu zaopatrzyłam przyprawy w etykietki z ich nazwami:)Rewelacyjne te dechy! Śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, miłego popołudnia Ci życzę!
O rzesz w dechę dechy.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!!!!
OdpowiedzUsuńSą piękne:)) ale zdjęcia im zrobiłaś świetne:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Deski są cudne, zdjęcia zresztą też :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam M.
Jakie cudne deski!!!
OdpowiedzUsuńP.S. ja też lubię coś dobrze schować;]
Dechy są fantastyczne! a ostatnia chyba naj.
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuń